Rozważanie Ewangelii J 15,1-8
Fragment Ewangelii: Ja jestem prawdziwym krzewem winnym, a Ojciec mój jest tym, który [go] uprawia. Każdą latorośl, która we Mnie nie przynosi owocu, odcina, a każdą, która przynosi owoc, oczyszcza, aby przynosiła owoc obfitszy. Wy już jesteście czyści dzięki słowu, które wypowiedziałem do was. Wytrwajcie we Mnie, a Ja [będę trwał] w was. Podobnie jak latorośl nie może przynosić owocu sama z siebie - jeśli nie trwa w winnym krzewie - tak samo i wy, jeżeli we Mnie trwać nie będziecie. Ja jestem krzewem winnym, wy - latoroślami. Kto trwa we Mnie, a Ja w nim, ten przynosi owoc obfity, ponieważ beze Mnie nic nie możecie uczynić. Ten, kto we Mnie nie trwa, zostanie wyrzucony jak winna latorośl i uschnie. I zbiera się ją, i wrzuca do ognia, i płonie. Jeżeli we Mnie trwać będziecie, a słowa moje w was, poproście, o cokolwiek chcecie, a to wam się spełni. Ojciec mój przez to dozna chwały, że owoc obfity przyniesiecie i staniecie się moimi uczniami.
Rozważanie:
Fragment dzisiejszej ewangelii jest tak prosty i czytelny, że całość można zamknąć w jednym zdaniu. Przestrzegać 10 Przykazań i trwać w Łasce Uświęcającej. A mimo to jest to nie do przejścia dla dzisiejszego świata. Choćby skałą przygniotła, połowa ludzkości nie zrozumie tego przekazu Pana Jezusa. Jesteśmy tak naszpikowani ofertami świata, że już nie czujemy zagrożenia ze strony demona i wiecznego potępienia. W swoim życiu spotkałem się z pewnym złowrogim stereotypem. Jeżeli jesteś katolikiem i chodzisz w niedzielę do kościoła, to masz niebo zagwarantowane. Przecież do Nieba nie idzie się za piękne oczy, tylko to jest nagroda za całe życie. W momencie, gdy żyje się tym światem na całego, to się nie dostrzega żadnego zagrożenia. Człowiek żyje w takim rozluźnieniu. Masz co eleganckie jedzenie, fajne ciuszki, dobry sprzęt elektroniczny. Wokoło ci nieustannie powtarzają, że po co masz się wysilać, najlepiej jest żyć sobie spokojnie i olać wszystko. Wszystko masz zagwarantowane i Pan Bóg staje się niepotrzebny. Dopiero jak mi Pan Bóg zrobił rezime życiowe to okazało się że żyję w jednym wielkim kłamstwie wobec siebie i Pana Boga. Zaczęliśmy wszystko od zera budować. Ponad połowa mojego życia to były plewy, które trzeba było na miejscu w ogień wrzucić, żeby uwolnić się od tego dziadostwa. A potem długi czas odbudowy, pomalutku krok po kroku wszystko od nowa. Wyzbyć się tej zarazy światowej ze swojego życia było bardzo trudno. Pokusy pozostawienia dla siebie choćby ułamka czegoś było jak próba zdrady i oszukania Pana Boga. Najlepiej odrazy było wyciąć w pień pewne rzeczy, spalić wszystkie chwasty. A i tak potem trzeba co dzień czuwać na posterunku, żeby znowu nowe chwasty nie wlazły. Nie żałuję żadnego cięcia. Dzisiejsze życie jest wielokrotnie bardziej niewygodne jak poprzednie, jednocześnie jest samą słodyczą u boku Pan Boga. Życie w pełnym zawierzeniu Matce Bożej i Panu Jezusowi przynosi obfite plony. Zgadzam się w pełni z ks. P. Glasem i z innymi, że pełne zawierzenie Matce Bożej jest bezpiecznym portem i pewną ochroną na obecne czasy. Ja to przeszedłem na własnej skórze. Nie dlatego, że nie ma innych dróg. Inne drogi są także piękne. Po prostu droga z Matką Bożą najbardziej obnaża wszelki fałsz i podstęp złego ducha. Dodatkowo Matka Boża jest najkrótszą drogą do pełnego poznania Jezusa i przemiany życia. Widać, że czas ucieka niesamowicie szybko. Zło tak się pleni, jak najlepsze chwasty podlewane supernawozem. Nie ma dziś zwyczajnie czasu na jakieś ascezy, medytację wielodniowe, gdybanie czy lekkie działania etc. Patrząc na obecny stan kościoła i świata brzmi to przeraźliwie, szczególnie że Pan Jezus mówi otwarcie, że wszelki "nieurodzaj" każe wyciąć i wrzuci prosto w ogień. Kończą się już żarty i granie Panu Bogu na nosie przez wierchuszkę kościoła i reszty ludzkości. Bez poważnego cięcia trudno sobie wyobrazić co by było, jak by Pan Jezus miał przyjść na sąd teraz. Po ludzku mamy dwa wyjścia albo sami zrobimy to cięcie, albo Pan Bóg to przeprowadzi. Nie wolno tracić nadziei, cokolwiek się by działo lub nie, we wszystkim należy upatrywać Bożego działania. Wszystko, co się dzieje, dzieje się z Woli Bożej lub dopustu. Pan Bóg na pewno ma wspaniały plan i Jego drogi są najlepsze choć niezrozumiałe. Amen.