• Grupa PINO
  • Prv.pl
  • Patrz.pl
  • Jpg.pl
  • Blogi.pl
  • Slajdzik.pl
  • Tujest.pl
  • Moblo.pl
  • Jak.pl
  • Logowanie
  • Rejestracja

PRZEZ MARYJĘ DO JEZUSA, PRZEZ JEZUSA DO OJCA.

Blog Rzymskokatolicki według solidnej wiary i tradycji

Kategorie postów

  • rozważania ewangelii (15)

Strony

  • Strona główna
  • Księga gości

Kategoria

Rozważania ewangelii

< 1 2 3 >

Rozważanie Ewangelii J 15,9-17

Fragment Ewangelii: Jak Mnie umiłował Ojciec, tak i Ja was umiłowałem. Wytrwajcie w miłości mojej! Jeśli będziecie zachowywać moje przykazania, będziecie trwać w miłości mojej, tak jak Ja zachowałem przykazania Ojca mego i trwam w Jego miłości. To wam powiedziałem, aby radość moja w was była i aby radość wasza była pełna. To jest moje przykazanie, abyście się wzajemnie miłowali, tak jak Ja was umiłowałem. Nikt nie ma większej miłości od tej, gdy ktoś życie swoje oddaje za przyjaciół swoich. Wy jesteście przyjaciółmi moimi, jeżeli czynicie to, co wam przykazuję. Już was nie nazywam sługami, bo sługa nie wie, co czyni pan jego, ale nazwałem was przyjaciółmi, albowiem oznajmiłem wam wszystko, co usłyszałem od Ojca mego. Nie wyście Mnie wybrali, ale Ja was wybrałem i przeznaczyłem was na to, abyście szli i owoc przynosili, i by owoc wasz trwał - aby wszystko dał wam Ojciec, o cokolwiek Go poprosicie w imię moje. To wam przykazuję, abyście się wzajemnie miłowali.

 

Rozważania: Pan Jezus mówi na początku: "Jak Mnie umiłował Ojciec, tak i Ja was umiłowałem. Wytrwajcie w miłości Mojej! Jeśli będziecie zachowywać Moje przykazania, będziecie trwać w miłości Mojej, tak jak Ja zachowałem przykazania Ojca mego i trwam w Jego miłości."

Pan Jezus mówi, że nas umiłował i to jest fakt niezmienny. Bóg kocha wszystkich ludzi, bo ich stworzył i jest ich Ojcem. Następnie Pan Jezus wchodzi głębiej w tę relację miłości. Prawdziwa miłość zawsze wymaga wzajemności obojga kochających serc. Pan Jezus mówi o trwaniu w miłości. To nie jest relacja, w której naiwny Bóg pozwala człowiekowi na wszystko. Miłość to jest już bardzo głęboka więź. Jest to bardzo ważne, ponieważ dalej Pan Jezus mówi, że trwanie w tej wzajemnej miłości wiąże się z przestrzeganiem Bożych Przykazań! A Przykazania Boże są nam dane z miłości dla bezpieczeństwa i szczęścia ludzi. Idźmy dalej, bo niesłychane rzeczy wynikają z tego fragmentu...

Pan Jezus mówi "To jest Moje przykazanie, abyście się wzajemnie miłowali, tak jak Ja was umiłowałem." Pan Jezus we fragmencie NIE anulował Dekalogu, nie powiedział, żeby go nie przestrzegać od tego momentu. Najpierw 10 Przykazań, a wzajemne miłowanie jest dopiero na końcu samym. Ma to sens! Jest to wspaniałe dopełnienie Miłości, którą dziali się z nami Pan Bóg. Niestety współczesne nauczanie kościoła skupiło się tylko na tym ostatnim fragmencie. Jak by to było jedyne przykazanie, jakie nas obowiązuje. To jest takie lajtowe, delikatne, niezobowiązujące, poprawne politycznie, odpowiada celą globalistów etc. Nieważne co robisz i jakim jesteś łajdakiem wobec Pana Boga, jeśli miłujesz bliźniego, to na pewno pójdziesz do Nieba. Wielka bzdur! Nie twierdzę, że dosłownie tak się mówi, ale w takim kontekście jest dziś społeczeństwo kształtowane. I to widać dziś, ten proces już się zaczął. Jesienią w zeszłym roku oficjalnie kościół anulował 1 Przykazanie Boże. Wg. nauczania kościoła możesz się modlić do pachamamy, drzewa, węża, ptaka i nie mam żadnego grzechu. Zbawić się możesz tak samo u indian, w ismalie, w hinduiźmie etc. Nie mówią jeszcze tego wprost, ale to wynika z tych posunięć. Prawdą jest, że nasz Bóg jest Bogiem wszystkich ludzi, ale tylko jako Stwórca. Nie ma zbawienia w innych religiach. Większość tych bóstw to są demony lub ludzi którzy oddali się demonom. Analizując dalej, w tym roku w marcu oficjalnie zostało anulowane 3 Przykazanie Boże. Nie trzeba być na mszy w niedziele, nie ma grzechu. Wszystko zostało oficjalnie powycofywane. Co z tego, że Pan Jezus ustanowił Najświętszą Ofiarę i oddał Swoje życie dla naszego zbawienia, skoro jednym świstkiem urzędowym można Jego Ofiarę całkowicie anulować. To są już takie najbrudniejsze pomyje wylewane prosto w twarz Panu Jezusowi. Analizując dalej, mamy odwołane do połowy 5 Przykazanie. To akurat świat odwołał. Morderców uniewinnią, a aborcja i eutanazja jest wręcz zalecana. Nie ma żadnego problemu, wszystko jest w białych rękawiczkach robione. No i mamy anulowane oficjalnie urzędowo 9 przykazanie. Rozwody, zdrady i całe to dziadostwo jest oficjalnie popierane przez kościół katolicki. Nie ma z tym żadnego problemu, można się bawić, hulać, zmieniać partnerów jak brudne gacie i cały czas powtarzają nam, że do Nieba wszyscy idziemy. Oszuści bez grama refleksji. Wykasowaliśmy Boga, a na miejsce 10 Przykazań wprowadziliśmy nową religie, która nazywa się "lajt".Trzeba podkreślić, że ten czas jest w Planie Bożym. Ta apostazja, powszechne odstępstwo, wielki ucisk jest w Planie Bożym jako oczyszczenie świata z grzechu. O tym mówią dziesiątki mistyków i objawień. To się już zaczęło. Tu i teraz. Ale to temat na inną analizę.

Polecam przeczytać cały 24 rozdział z Ewangelii św. Mateusza. Mówi on dokładnie o obecnym czasie. Zacytuję fragment Z Ewangelii Mateusza 24, 23-28

"Wtedy, jeśliby wam kto powiedział: "Oto tu jest Mesjasz" albo: "Tam", nie wierzcie! Powstaną bowiem fałszywi mesjasze i fałszywi prorocy i działać będą wielkie znaki i cuda, by w błąd wprowadzić, jeśli to możliwe, także wybranych. Oto wam przepowiedziałem. Jeśli więc wam powiedzą: "Oto jest na pustyni", nie chodźcie tam!; "Oto wewnątrz domu", nie wierzcie! Albowiem jak błyskawica zabłyśnie na wschodzie, a świeci aż na zachodzie, tak będzie z przyjściem Syna Człowieczego. Gdzie jest padlina, tam się i sępy zgromadzą."

Kończąc, kto ma uszy niechaj słucha. Kto ma oczy niechaj patrzy. Kto może nich łapie za Różaniec. Kto zdrów niech pości. Każdy niech się zakotwiczy w Sercu Bożym i w Sercu Matki Bożej. To są najpewniejsze arki na obecny czas. Amen.

14 maja 2020   Dodaj komentarz
rozważania ewangelii  

Rozważanie Ewangelii J 15,1-8

Fragment Ewangelii: Ja jestem prawdziwym krzewem winnym, a Ojciec mój jest tym, który [go] uprawia. Każdą latorośl, która we Mnie nie przynosi owocu, odcina, a każdą, która przynosi owoc, oczyszcza, aby przynosiła owoc obfitszy. Wy już jesteście czyści dzięki słowu, które wypowiedziałem do was. Wytrwajcie we Mnie, a Ja [będę trwał] w was. Podobnie jak latorośl nie może przynosić owocu sama z siebie - jeśli nie trwa w winnym krzewie - tak samo i wy, jeżeli we Mnie trwać nie będziecie. Ja jestem krzewem winnym, wy - latoroślami. Kto trwa we Mnie, a Ja w nim, ten przynosi owoc obfity, ponieważ beze Mnie nic nie możecie uczynić. Ten, kto we Mnie nie trwa, zostanie wyrzucony jak winna latorośl i uschnie. I zbiera się ją, i wrzuca do ognia, i płonie. Jeżeli we Mnie trwać będziecie, a słowa moje w was, poproście, o cokolwiek chcecie, a to wam się spełni. Ojciec mój przez to dozna chwały, że owoc obfity przyniesiecie i staniecie się moimi uczniami.

 

Rozważanie: 

Fragment dzisiejszej ewangelii jest tak prosty i czytelny, że całość można zamknąć w jednym zdaniu. Przestrzegać 10 Przykazań i trwać w Łasce Uświęcającej. A mimo to jest to nie do przejścia dla dzisiejszego świata. Choćby skałą przygniotła, połowa ludzkości nie zrozumie tego przekazu Pana Jezusa. Jesteśmy tak naszpikowani ofertami świata, że już nie czujemy zagrożenia ze strony demona i wiecznego potępienia. W swoim życiu spotkałem się z pewnym złowrogim stereotypem. Jeżeli jesteś katolikiem i chodzisz w niedzielę do kościoła, to masz niebo zagwarantowane. Przecież do Nieba nie idzie się za piękne oczy, tylko to jest nagroda za całe życie. W momencie, gdy żyje się tym światem na całego, to się nie dostrzega żadnego zagrożenia. Człowiek żyje w takim rozluźnieniu. Masz co eleganckie jedzenie, fajne ciuszki, dobry sprzęt elektroniczny. Wokoło ci nieustannie powtarzają, że po co masz się wysilać, najlepiej jest żyć sobie spokojnie i olać wszystko. Wszystko masz zagwarantowane i Pan Bóg staje się niepotrzebny. Dopiero jak mi Pan Bóg zrobił rezime życiowe to okazało się że żyję w jednym wielkim kłamstwie wobec siebie i Pana Boga. Zaczęliśmy wszystko od zera budować. Ponad połowa mojego życia to były plewy, które trzeba było na miejscu w ogień wrzucić, żeby uwolnić się od tego dziadostwa. A potem długi czas odbudowy, pomalutku krok po kroku wszystko od nowa. Wyzbyć się tej zarazy światowej ze swojego życia było bardzo trudno. Pokusy pozostawienia dla siebie choćby ułamka czegoś było jak próba zdrady i oszukania Pana Boga. Najlepiej odrazy było wyciąć w pień pewne rzeczy, spalić wszystkie chwasty. A i tak potem trzeba co dzień czuwać na posterunku, żeby znowu nowe chwasty nie wlazły. Nie żałuję żadnego cięcia. Dzisiejsze życie jest wielokrotnie bardziej niewygodne jak poprzednie, jednocześnie jest samą słodyczą u boku Pan Boga. Życie w pełnym zawierzeniu Matce Bożej i Panu Jezusowi przynosi obfite plony. Zgadzam się w pełni z ks. P. Glasem i z innymi, że pełne zawierzenie Matce Bożej jest bezpiecznym portem i pewną ochroną na obecne czasy. Ja to przeszedłem na własnej skórze. Nie dlatego, że nie ma innych dróg. Inne drogi są także piękne. Po prostu droga z Matką Bożą najbardziej obnaża wszelki fałsz i podstęp złego ducha. Dodatkowo Matka Boża jest najkrótszą drogą do pełnego poznania Jezusa i przemiany życia. Widać, że czas ucieka niesamowicie szybko. Zło tak się pleni, jak najlepsze chwasty podlewane supernawozem. Nie ma dziś zwyczajnie czasu na jakieś ascezy, medytację wielodniowe, gdybanie czy lekkie działania etc. Patrząc na obecny stan kościoła i świata brzmi to przeraźliwie, szczególnie że Pan Jezus mówi otwarcie, że wszelki "nieurodzaj" każe wyciąć i wrzuci prosto w ogień. Kończą się już żarty i granie Panu Bogu na nosie przez wierchuszkę kościoła i reszty ludzkości. Bez poważnego cięcia trudno sobie wyobrazić co by było, jak by Pan Jezus miał przyjść na sąd teraz. Po ludzku mamy dwa wyjścia albo sami zrobimy to cięcie, albo Pan Bóg to przeprowadzi. Nie wolno tracić nadziei, cokolwiek się by działo lub nie, we wszystkim należy upatrywać Bożego działania. Wszystko, co się dzieje, dzieje się z Woli Bożej lub dopustu. Pan Bóg na pewno ma wspaniały plan i Jego drogi są najlepsze choć niezrozumiałe. Amen.

13 maja 2020   Dodaj komentarz
rozważania ewangelii  

Rozważanie Ewangelii J 14, 27-31

Fragment Ewangelii: Pokój zostawiam wam, pokój mój daję wam. Nie tak jak daje świat, Ja wam daję. Niech się nie trwoży serce wasze ani się lęka! Słyszeliście, że wam powiedziałem: Odchodzę i przyjdę znów do was. Gdybyście Mnie miłowali, rozradowalibyście się, że idę do Ojca, bo Ojciec większy jest ode Mnie. A teraz powiedziałem wam o tym, zanim to nastąpi, abyście uwierzyli, gdy się to stanie. Już nie będę z wami wiele mówił, nadchodzi bowiem władca tego świata. Nie ma on jednak nic swego we Mnie. Ale niech świat się dowie, że Ja miłuję Ojca, i że tak czynię, jak Mi Ojciec nakazał. Wstańcie, idźmy stąd!

 

Rozważanie: 

Pan Jezus przynosi pokój, ale nie taki jaki daje świat. Bóg daje pokój, który jest wolnością serca, ducha, duszy, oderwaniem się od leku i niepokoju. A świat daje pokój zmysłów, zaspokaja potrzeby węchu, wzroku, dotyku, smaku, zadowolenia, emocjonalności i wielu, wielu niekończących się rozrywek. Nad pokojem świata nie ma co się duża zastanawiać. On jest sztuczny. Zmienny według potrzeb i panującego grzechu. Pokój Boga jest pierwotnie ustanowiony w niebie i na ziemi. Tylko ludzie na ziemi wybierają grzech. Grzech usuwa miłość, a tam, gdzie nie ma miłości panuje lęk. Mamy dziś cywilizacje śmierci pełną gębą. Ustawowo, społecznie, medialnie, w rozrywce promuje się wszędzie grzech. Jest nakazany w nauczaniu, w prawie i w codziennym życiu. Grzechy mają konsekwencje zewnętrze (w społeczeństwie) i wewnętrzne (w człowieku) Grzechy nie tylko niszczą duszę w sensie lęki, ale niosą wiele konsekwencji fizycznych takich jak choroby ciała, choroby psychiczne, choroby duchowe (wszystkie zniewolenie) zepsucie społeczeństwa (grzech cudzy). Wszystkie choroby cywilizacyjne mają swoje źródło w grzechu. Dowód: przeanalizujmy wszystkie przyczyny chorób cywilizacyjnych w kontekście 10 przykazań. Niektóre "choroby" niosą za sobą kilkanaście grzechów razem popełnianych nieustannie. Lekarstwo jakie daje świat polega na "pudrowaniu" chorej rzeczywistości. Ludzi przyjmują niekończące się formy masek i kamuflaży w postaci dobytku, super wygląda, ciągle nowe ubrania i nowe sprzęty. Wszystko po to, żeby choć na chwile poczuć się lepiej we własnych zniszczonym wnętrzu. Zamiast uciekać się do Pana Boga o ratunek dali nam dziś psychologów, psychiatrów i miliony tabletek na lepsze samopoczucie. Skąd dzisiaj ten lęk ?? Bo nikt nie wierzy. Nikt nie wierzy, że śmierć to dopiero początku, spotkanie z samym Zbawicielem. Pan Jezus przychodzi dziś i mówi nam, że przynosi pokój. Źródłem Pokoju jest Miłość Boże. Duch Święty jest przecież źródłem pokoju. Czyli z tego wynika, że warunkiem koniecznym przyjęcia Bożego Pokoju (Bożej Miłości) jest całkowita spowiedź i pozostawanie w Łasce Uświęcającej. Poza tym żeby trzeba całkowicie powierzyć Panu Bogu wszystkie nasze lęki i problemy żeby nie dźwigać już tych ciężarów. Potrzebne jest zupełne przebaczenie sobie, bliskim, rodzinie, rządowi i społeczeństwu. Prawdziwie żyjąc Duchem Świętym wg. tych warunków, 100% daje gwarancji na doświadczenie Bożego Pokoju. Jestem ciekaw jak Pan Bóg rozstrzygnie to odcięcie od uzdrawiającej Łaski Bożej w czasie tej epidemii. Odcięto ostatnie źródło życia dla tego świata. Przed nami już tylko potop. Amen.

12 maja 2020   Dodaj komentarz
rozważania ewangelii  

Rozważanie Ewangelii J 14,7-14

Fragment Ewangelii: Gdybyście Mnie poznali, znalibyście i mojego Ojca. Ale teraz już Go znacie i zobaczyliście». Rzekł do Niego Filip: «Panie, pokaż nam Ojca, a to nam wystarczy». Odpowiedział mu Jezus: «Filipie, tak długo jestem z wami, a jeszcze Mnie nie poznałeś? Kto Mnie zobaczył, zobaczył także i Ojca. Dlaczego więc mówisz: "Pokaż nam Ojca?" Czy nie wierzysz, że Ja jestem w Ojcu, a Ojciec we Mnie? Słów tych, które wam mówię, nie wypowiadam od siebie. Ojciec, który trwa we Mnie, On sam dokonuje tych dzieł. Wierzcie Mi, że Ja jestem w Ojcu, a Ojciec we Mnie. Jeżeli zaś nie - wierzcie przynajmniej ze względu na same dzieła! Zaprawdę, zaprawdę, powiadam wam: Kto we Mnie wierzy, będzie także dokonywał tych dzieł, których Ja dokonuję, owszem, i większe od tych uczyni, bo Ja idę do Ojca. A o cokolwiek prosić będziecie w imię moje, to uczynię, aby Ojciec był otoczony chwałą w Synu. O cokolwiek prosić mnie będziecie w imię moje, Ja to spełnię.

 

Rozważanie: 

Odrazu mówię, że te rozważania to nie jest jakaś teologia, tylko samo życie, praca Boża i służba. Duch Święty pomaga mi to ubrać w słowa. Pan Jezus, Bóg Ojciec, Duch Święty są nieskończoną i doskonałą jednością Trójcy Świętej. We fragmencie Pan Jezus mówi, że z Bogiem Ojcem są jednością. Jest jeden moment, kiedy Sam Bóg, Jezus Chrystus jest realnie fizycznie w nas. Kapłan ma to cały czas, my to mamy przez 15 minut po Komunii Świętej. Dopóki postać chleba nie rozpuści się w żołądku, Jezus Chrystus jest realnie i fizycznie w nas obecny. Jednak żyjąc nieustannie w Łasce Uświęcającej, mamy Ducha Świętego w swojej duszy, który przez nas działa i nas prowadzi. To jest dar po Bierzmowaniu. Nie jest to takie "przebóstwienie" jak w przypadku kapłanów, ale dzięki Duchowi Świętemu budujemy swoją świątynię w naszym sercu, w której coraz głębiej mieszka Bóg. Kiedy wchodzi grzech ciężki to Duch Święty przestaje działać w nas. Swoim grzechem wyrzucamy go za drzwi naszej duszy. A jeśli nie naprawiamy tego stanu Spowiedzią Świętą to zaraz pojawiają się złe duchy w sercu człowieka. Ale nie o tym tu. Mając Ducha Świętego w sobie, w wymiarze duchowym jesteśmy złączeni z samym Bogiem przez Ducha Świętego. Jest to rewelacyjna "broń" przeciwko wszelkiemu złu i trudnością, które nas dotykają na co dzień. No ale jak mówią, bez pracy nie ma kołaczy. Najpoważniejszym grzechem jest... PYCHA. A w grzechu będąc Duch Święty nie zadziała w nas. Grzech pychy (mam z nim dużo doświadczenia i walki) to taki podstępny grzech, w który mówisz Panu Bogu, weź się nie wtrącaj w moje życie ja mam plan, ja mam wykształcenie, ja mam umiejętności, mam maseczki przeciw wirusowe, więc dam sobie radę. Czyli poprostu mówisz Panu Bogu nie chcę Twojej pomocy. W takiej postawie serca Bóg nie działa w nas bo nie ma miejsca dla niego. Jeszcze pół biedy jak się poranisz i wrócisz pokornie, ale są ludzie którzy całe życie lecą w taki sposób. Jak to powiedział kiedyś ks. P. Glas. Jest to perfekcyjny lot w kierunku miejsca katastrofy. Cywilizacja śmierci zrobiła z nas fachowców własnej pychy. Zwróćcie uwagę jak się wszystko zawaliło przez ostatnie 2 miesiące na świecie. Nic się nie wydarzyło szczególnego, tylko pojawiła się mikroskopijny wirus. Cywilizacja, która odrzucił Boga dostała potężne go łupnia. Pycha jest zdecydowanie najgorszym grzechem, bo całkowicie blokuje działanie Boga w świecie i w pojedynczych duszach. Dlaczego jest dzisiaj tyle lęku ? Nie ma wiary. Tej prawdziwej, naturalnej, szczerej wiary w Boga. Uwierzyliśmy w telewizor, maseczki, sejm, amerykę. Bóg jest gdzieś tam dopiero na 20 miejscu... Zauważcie, w jakim matrixie my żyjemy. Non stop nam mówią, jak będziesz miał to, tamto, owamto to dopiero wtedy będziesz szczęśliwy i odetchniesz pełnią życia. Mija miesiąc. Wychodzą nowe trendy. I znowu ten jazgot medialny itd. Bóg się przeżył dla tego bezbożnego świata. Zestarzał się. Nic się nie uda z tych bezbożnych planów. Wszystko runie z hukiem. Żeby przełamać tą negatywną passe, trzeba sobie uświadomić jakim wielkim darem jest Bóg mieszkający w duszy człowieka. Boisz się i lękasz różnych zdarzeń, a przecież jest Bóg w tobie. Duch Święty nieustannie mieszka w nas. Jeżeli wierzymy słowu Bożemu i wierzymy, że Duch Święty jest w nas to żadna przeszkoda nie może nas pokonać, żadna bariera nie wytrzyma takich miliardów ton Bożego nacisku. Żaden problem nie zdobędzie władz nad tobą i cię nigdy nie pochłonie. Oczywiście po ludzku nasze życie nie stanie się łagodniejsze. Ramiona dalej będą tak samo boleć od dźwigania krzyża. Pan Bóg ma zupełnie inne patrzenie na to wszystko. Wolność, którą daje Bóg jest największą osłodą i prawdziwym szczęściem, jakiego możemy doświadczyć na ziemi. Żadna przeciwność, problem, trudność nie będzie miała władzy w sensie zniewolenia, lęku i strachu.

 

Izajasz 41, 10 - 13.

10 Nie lękaj się, bo Ja jestem z tobą;

nie trwóż się, bom Ja twoim Bogiem.

Umacniam cię, jeszcze i wspomagam,

podtrzymuję cię moją prawicą sprawiedliwą.

11 Oto wstydem i hańbą się okryją

wszyscy rozjątrzeni na ciebie.

Unicestwieni będą i zginą

ludzie kłócący się z tobą.

12 Będziesz ich szukał, lecz nie znajdziesz

tych ludzi, twoich przeciwników.

Unicestwieni będą i na nic zejdą

ludzie walczący z tobą.

13 Albowiem Ja, Pan, twój Bóg,

ująłem cię za prawicę

mówiąc ci: «Nie lękaj się,

przychodzę ci z pomocą».

 

Malkontentom którzy powiedzą, że Bóg już nie jest taki ostry jak w Starym Testamencie powiem tylko, że Bóg Jest stały i niezmienny od zawsze i na wieki wieków. Teraz, dzięki Ofierze Jezusa Chrystusa mamy czas Miłosierdzia, który jest czasem limitowany, a nadużywając go sami sobie podcinamy skrzydła i przybliżamy przyjście Bożej Śprawiedliwości.

09 maja 2020   Dodaj komentarz
rozważania ewangelii  

Rozważanie Ewangelii J 10,11-16

Fragment Ewangelii: Ja jestem dobrym pasterzem. Dobry pasterz daje życie swoje za owce. Najemnik zaś i ten, kto nie jest pasterzem, którego owce nie są własnością, widząc nadchodzącego wilka, opuszcza owce i ucieka, a wilk je porywa i rozprasza; <najemnik ucieka> dlatego, że jest najemnikiem i nie zależy mu na owcach. Ja jestem dobrym pasterzem i znam owce moje, a moje Mnie znają, podobnie jak Mnie zna Ojciec, a Ja znam Ojca. Życie moje oddaję za owce. Mam także inne owce, które nie są z tej owczarni. I te muszę przyprowadzić i będą słuchać głosu mego, i nastanie jedna owczarnia, jeden pasterz.

 

Rozważanie: 

Osoba świecka nigdy nie będzie pasterzem na wzór kapłan. Nie ma takiej możliwości. Zawsze doprowadzi to do katastrofy duchowej. Od głoszenia słowa Bożego, po udawanie posługę kapłańskiej. Kapłan działa w Imię Jezusa, ponieważ dostał ten dar w sakramencie kapłaństwa. Kapłan jest w 100% złączony z Jezusem na zawsze już, a osoba świecka, jeśli wejdzie na drogę świętości, życie konsekrowane może co najwyżej wypracować swoją świętość i jakiś procent zjednoczenia z Panem Jezusem w swoim wnętrzu po przez doskonalenie wewnętrzne. Ponieważ złu duch nigdy nie śpi trzeba być bardzo silnym i świetnie gotowym w podejmowaniu posługi Bożej dla większej grupy ludzi. Każdy kto wszedł na tą drogę wie że nieźle dostaje się po głowie od złego ducha. Nie oceniałbym to jako coś "sensacyjnego" jest to piękny krzyż Boży ponieważ redukuje udział pychy i samozadowolenia aż w końcu człowiek dojrzewa do momentu, że służy Bogu całym sobą i te trudności doskonalą człowieka. Bez pracy nie ma kołaczy. Każdy, kto na serio chce iść za Jezusem, będzie musiał się z czymś wielkim zmierzyć. Nie da się służyć lekko i wygodnie. Jest to pokusa złego ducha a ostatecznie może się okazać że służysz dwóm panom bo wybierasz diabelską wygodę i podejmujesz Boże działania jednocześnie. diabeł chętnie przyjmie taką ofertę, bo praktycznie ma człowieka w garści i doskonale nim manipuluje. W skrajnych przypadkach uderzenie złego ducha będzie wyglądało jak w Dziejach Apostolskich 19, 11-16 (ku przestrodze)

"Bóg czynił też niezwykłe cuda przez ręce Pawła, tak że nawet chusty i przepaski z jego ciała kładziono na chorych, a choroby ustępowały z nich i wychodziły złe duchy. Ale i niektórzy wędrowni egzorcyści żydowscy próbowali wzywać Imienia Pana Jezusa nad opętanymi przez złego ducha. «Zaklinam was przez Pana Jezusa, którego głosi Paweł» - mówili. Czyniło to siedmiu synów niejakiego Skewasa, arcykapłana żydowskiego. Zły duch odpowiedział im: «Znam Jezusa i wiem o Pawle, a wy coście za jedni?» I rzucił się na nich człowiek, w którym był zły duch, powalił wszystkich i pobił tak, że nadzy i poranieni uciekli z owego domu."

Zły duch jest bardzo sprytny, jest mistrzem świata w kłamstwie i manipulacji. Potrafi tak zmanipulować człowiekiem że wydaje ci się że biegniesz do oazy pełnej wody a zaraz okazuje się że to tylko fatamorgana i tak naprawdę jesteś głęboko na pustyni bez pomocy. Nigdy nie wolno wierzyć "proste recepty i złote środki" jest to oszustwo. Gdzie nie ma cierni, nie ma Jezusa. Tam jest tylko diabeł ze swoją pychą i manipulacją. Pan Jezus najpierw pragnie uzdrowić serce człowieka, duszę, pragnie jego zmiany życia, przegniecie do Jezusa całym życiem. Uzdrowienie czy uwolnienie jest gdzieś tam pod koniec kolejki. Jeśli jest to potrzebne i nie jest to w Krzyżu Chrystusowym danego człowieka, to Pan Jezus da taką czy inną Łaskę. Pan Jezus zna każdą naszą potrzeba, pragnienie i sytuację, ale nie możemy być pazerni na dobra ziemskie, zdrowie urodę i posiadłości, bo to, co tu mamy i tak obróci się w proch. Jakim Pan Jezus jest doskonałym pedagogiem. Jak by wszystkim dawał tylko słodycze i dobrobyt to jak myślicie ilu by doszło do Nieba ?? WSZYSCY byśmy się rozsiedli w kanapy i nikomu by się już żadnego wysiłku nie chciało podjąć. szatan czeka tylko na taką okazję, bez walki i czujności nigdy nie dostaniemy się do Nieba.

Świeccy, którzy stoją już twardo i nie zachwianie na nogach mają także obowiązek ratować duszę ludzi. Po pierwsze należy się oddać całkowicie Bogu (no i wracamy do początku) Chodzi o to, że nam się może wydawać, że dobrze czynimy, ale nasze metody nie trafią do tego człowieka, bo jego dusza potrzebuje innego bodźca, żeby Bóg trafił do jego serca. Bardzo ważne wzywać Ducha Świętego na pomoc. Następnie świadczyć o wierze zewnętrznie, swoim życiem, postawą, nosić widocznie krzyż, medalik, mieć widocznie umiejscowione wizerunki Święte w domu. Pogłębiać swoją wiarę: czytać Pismo Święte, teksty świętych mistyków etc. Wyłączyć telewizor i media (straszny śmietnik), Jeśli się nie napełnimy Bogiem, to będziemy głosić swoją pustkę wewnętrzną. Czynić Bogu ofiary: Np. Panie Boże ofiaruję Ci dzisiejszy dzień, trud, cierpienie etc. np. za grzeszników. Im coś jest trudniejsze w życiu tym ma większą wartość dla Pana Boga bo nasz trud jest naszym krzyżem który dźwigamy i który prowadzi nas do Nieba. Jeszcze z takich zwyczajnych rzeczy to modlitwa (najmniej te 15 minut dziennie), post, odmawianie sobie przyjemności (nie chodzi o robienie sobie pod górkę, tylko zrezygnować z rzeczy, które cię duchowo uziemiają a są bardzo przyjemne) no i należy całkowicie pogłębiać swoją relację z Bogiem. To Bóg daje siłę (nie mięśnie, nie chęci) i On umacnia nasze ramiona, mimo że ciężaru przybywa.

08 maja 2020   Dodaj komentarz
rozważania ewangelii  
< 1 2 3 >
Blogi